poniedziałek, 14 stycznia 2013

18.

Mieszam, mieszam, mieszam!!!
Podejrzewam, że sytuacja z Arkiem zakończy się dość drastycznie, bo na chwilę obecną to zbyt idealnie nam się układa to wszystko jak na zwykłą przyjaźń. Za dużo piszemy, za dużo gadamy, za często poruszamy nieodpowiednie tematy. Przeczuwam, że podobnie się we mnie zakochuje. Boże, proszę, oby nie! Wystarczy fakt, że ja już potrafię zdefiniować uczucię do niego, wystarczy.
Czemu ja zawsze muszę wpaść w jakieś pokomplikowane szambo?!

środa, 5 grudnia 2012

17.

Nowy Rok zaczął się śmiesznie, taaak, to zdecydowanie dobre określenie.
Śmieszny sylwester, śmieszni ludzie i śmieszne rozmowy po północy i po alkoholu.
Co mnie kurcze podkusiło, aby w takim stanie dzwonić do Arka?! Podobno człowiek po dodatkowych % jest bardziej szczery, wylewny i mówi to co myśli. No to niezłe wyznania mu przedstawiłam, ale chyba jednak niepotrzebnie, to tylko popsuje ostatnio, o dziwo bardzo udane stosunki między nami.
No bo nawet jeśli powiedziałam mu ‘to’ (pewności jeszcze nie mam, dziś spróbuję to z od Niego wyciągnąć), to i tak zaprzeczając sobie i całemu światu nie chcę z Nim być.
Ze mna zawsze coś było nie tak. Nigdy nie mogłam dostosować się do ogólnych norm. Biorąc je pod uwagę, powinnam już dawno być z Arkiem, ale niee, mój niezależny duch nie może istnieć nawet pod pozornym widmem związku. Powinnam się leczyć. Skończę z kotami…

piątek, 16 listopada 2012

16.

Długo mnie nie było, długo nie miałam czasu...
Wszystko mi jakoś umyka, rozpływa się i nie chce z powrotem materializować. Dziś miał być u mnie A., jutro derby, a okazało się, że zamiast niego na Płockiej miałam wątpliwą przyjemność powitania M.  Czemu ona zawsze zjawia się u nas w najmniej odpowiednim momencie. Jeszcze jej znajomy ma do nas przyjechać, a ja... ja nie mogę już na to patrzeć! Dobrze, że większą część tygodnia spędzam w pracy, pozostałą część chyba spędzę u Z., zaproponował pomoc, ma wolny pokój przez parę dni.
Dobija mnie to wszystko, zwłaszcza komplikacje z A. Cieszę się, że poznał kogoś fajnego, że może mu się wszystko ułoży teraz. Ale jeszcze w sumie nie jest w związku, a nam już się znajomość rozjeżdża. A przecież było już choć z jednej strony trochę toksycznie to jednak na prawdę genialnie. Czemu Jego słowa zawsze muszą się sprawdzać? Czemu?!
Znów pojawiła się opcja zmiany pracy, obym teraz przynajmniej nie spękała. Czemu zaprzeczam sama sobie?! Potrzebuję zmian, a jednocześnie cholernie się ich boję i gdy przychodzi dogodna okazja nie potrafię z niej skorzystać i wdrożyć cokolwiek nowego w życie.
Potrzebuję z kimś pogadać, choć nie wiem, czy ktokolwiek potrafiłby mnie teraz zrozumieć...

poniedziałek, 29 października 2012

15.

Jeeej, to był cudowny weekend. Wyjazd do Lublina jak najbardziej pozytywny. Odpoczęłam, odcięłam się od wszystkiego i na dodatek jeszcze bardzo miło spędziłam czas. Zwłaszcza sobotnią noc... ;)
Nastrój zdecydowanie lepszy, akumulatory naładowane, więc... DO PRZODU!

Lykke Li - I follow rivers (The Magician Remix)->

poniedziałek, 22 października 2012

14.

Jak się okazuje nawet mnie się czasem pofarci. Prawdopodobnie zaliczyłam kolosa z angielskiego (bez nauki do niego), dostałam 4 za pracę domową z metodyki, która zrobiłam w trakcie zajęć i jeszcze nie dobiłam do -500 na koncie bankowym. Więc jest dobrze;)
Zaś w pracy niespełnienie nadal trwa. Na horyzoncie pojawiła się możliwa zmiana miejsc pracy z BK na Hard Rock Cafe, ale pewnie znowu spękam i odpuszczę. Czemu ja się tak zawsze boję spróbować czegoś nowego? Lęk przed nieodkrytym jest najgorszy, on po prostu ogranicza. Muszę się ogarnąć.
W międzyczasie pasowałoby jeszcze rozwiązać umowę ze SkillsNetem. Trzeba to załatwić jak najszybciej.
Aa i dziś zakupiłam już bilety do Lublina<3 Będzie cudownie, na pewno. Ciekawa też jestem co pan Paweł w Montowni fryzur dla mnie wymyśli. Mam nadzieję, że nie skończę bez włosów na głowie;)
Jeszcze dziś czeka mnie przerabianie zagadnień na jutrzejszego kolosa i przygotowanie wystąpienia na procesy informacyjne. A rano pobudka i prosto na badania, w tym pobieranie krwi, więc przeczuwam tragiczny początek dnia. Obym to tylko przeżyła...

See ya!

piątek, 12 października 2012

12.

Kupiłam dziś drugą parę butów zimowych w przeciągu 4 dni i to nadal nie są buty na płaskim obcasie. Tak, jestem zakupoholiczką. Chyba już czas to leczyć!
Postanowiłam wrócić na kurs angielskiego, zważywszy że kończy się on certyfikatem, dzięki któremu będę zwolniona z egzaminu na uczelni;)
Generalnie ostatnie dni spędzam w biegu, mało śpię, ciągle coś załatwiam i gdzieś pędzę, ale w sumie to dobrze, dzięki temu nie mam czasu na jesienną chandrę i zadręczanie się.